Przez wiele lat jeżdżąc w góry mijało się stary, walący się budynek iaż przykro było patrzeć na niego. A jakieś 3 lata temu coś się ruszyło i tak oto dziś w tym miejscu stoi trzygwiazdkowy hotel z restauracją. Kiedyś wracając z Kopy Biskupiej (wejście od czeskiej strony) wstąpiliśmy do restauracji Praded i bardzo nam się spodobało.
Dostajemy kartę po czesku a do tego "wkładkę" polską (niestety nie mamy zdjęcia). Dania troszeczkę różnią się - coś jest w karcie polskiej, a nie ma w czeskiej, ale udaje nam się zlożyc zamówienie.
Mateusz wybiera stek z pieprzem, do tego frytki i pomidorki z cebulką.
Ja stwierdziłam, że skuszę się na łososia w sosie cytrynowym, chciałam dobrać do tego ryż, ale okazało się, że go nie ma...
Nasi znajomi biorą kurczaka faszerowanego suszonymi pomidorami...
oraz kurczaka z grillowanymi warzywami:
Do tego Mateusz oczywiście nie mógł nie wziąć jego ukochanej Kofoli :)
Podsumowując: Nieścisłości w karcie i brak ryżu są całkowicie wybaczone - dania są przepyszne! Naprawdę mają oryginalny smak i czuć, że składniki są świeże. Cenowo nie jest również tak źle:)
Warto również wspomnieć, że w piwnicy budynku mieści się kręgielnia, spa, a okazjonalnie są tu organizowane potańcówki :)
Pozdrawiamy,
M&M
kafola to coś a la cola?
OdpowiedzUsuńwnętrze fajne, takie nie przeładowane
Kofola to coś a'la cola ale z lukrecją.. także smakuje podobnie jak te czarne żelki haribo :P Mateusz to uwielbia, ale ja nie moge przełknac;p
UsuńZgłodniałem ;)
OdpowiedzUsuńJestem po obiedzie, ale też mógłbym coś zjeść ze zdjęć :)
OdpowiedzUsuńTo dobra informacja - wybieram się w tamte strony. Dzięki.
OdpowiedzUsuńKris
Kiepsko, bo zachciało mi się jeść o tej porze ;) Smaczne miejsce.
OdpowiedzUsuńByłam tam ładnych parę lat temu i zapamiętałam, że było bardzo niespecjalnie... Miło widziec, że się pozmieniało :)
OdpowiedzUsuńWszystko wygląda bardzo smakowicie, chyba gdzieś na talerzu widziałam pieczone ziemniaczki...uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńtrzeba było nie czytać tej notki przed snem- głodna się zrobiłam, więc pewnie zaraz udam się na poszukiwanie czegoś do zjedzenia. :)
OdpowiedzUsuńa knajpa i dania wyglądają fantastycznie, skrzętnie zapisałam sobie nazwę i jest spora szansa, że skorzystamy jak samo się wreszcie na Kopę wybierzemy. :)
pozdrawiam.
Bardzo apetycznie tam karmią :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że jestem po obiedzie, aczkolwiek na tego kurczaka z suszonymi pomidorami chyba znalazłabym miejsce :)
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie! Do tego te przyjazne ceny w koronach :)
OdpowiedzUsuńNo i co? zgłodniałam:D mnie się tam podoba!
OdpowiedzUsuńStek i Łosoś wyglądają nieziemsko smacznie. Ostatnio jadłem kurczaka faszerowanego suszonymi pomidorami i szpinakiem - rewelacja :)
OdpowiedzUsuńPobudzają mi się apetety wszelakie od samego spojrzenia na foty. Jeśli tak smakowało jak wygląda, to już czuję jak żoładek owija mi się wokół kręgosłupa.
OdpowiedzUsuńKofola to dobro narodowe :) Kilka lat temu też byliśmy :) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńNa większość prezentowanych dań bym się nie skusiła (nie jem mięsa), ale miejsce wygląda sympatycznie.
OdpowiedzUsuńByłam. Jedzonko pyszne.
OdpowiedzUsuńLubię i to bardzo, tradycyjną kuchnię czeską, czasem dobra jest odmiana.
Pozdrawiam:)