Oczywiście podczas pobytu w Sandomierzu musieliśmy coś jeść. Zasugerowaliśmy się opiniami google i wylądowaliśmy w Bistro Podwale - małej knajpce położonej obok deptaku spacerowego, w pobliżu Ucha Igielnego.
Tak się nam tam spodobało, że przez tych kilka dni codziennie jadaliśmy w tym miejscu (z jednym wyjątkiem na zupę w knajpie obok rynku, o której chcemy zapomnieć) - wypróbowaliśmy prawie całą kartę :)
Restauracja powstała w dawnej budowli służącym do przechowywania owoców.
Wystrój w środku jest nowoczesny i przyjemny dla oka :) Od razu widać, że restauracja jest czysta i właściciele o nią dbają.
Na ścianach wiszą zdjęcia stare Sandomierza.
Za każdym razem Pani Kelnerka bardzo szybko przynosiła nam kartę, była uprzejma i odpowiadała na wszystkie pytania dotyczące dań i napojów
Jednego dnia zamówiliśmy sok z jabłek sandomierskich.
Nie pamiętamy niestety ceny.
Innego dnia rozgrzewającą herbatę z miodem, cytrusami i imbirem oraz herbatę earl grey marki Harney&Sons, którą Magda (rasowa herbaciara) z miejsca pokochała - później zamawialiśmy tylko te herbaty :)
Cena: 6/9 zł.
Spróbowaliśmy 2 różne przystawki - krewetki i deskę serów.
Smażone na maśle krewetki z natką pietruszki i czosnkiem + bagietki. Mateusz jest fanem owoców morza i to danie bardzo mu smakowało. Rozpływały się w ustach i były bardzo dobrze przyprawione.
Cena: 24 zł.
Wspominaliśmy już kilkakrotnie, że jesteśmy wielkimi fanami oscypków. Będąc w Sandomierzu zdecydowaliśmy się spróbować czegoś nowego - zamówiliśmy deskę serów zagrodowych (z lokalnej serowni Podłazy) z konfiturą z czarnej porzeczki, owocami, orzechami oraz grzankami.
Danie wyglądało i smakowało obłędnie. Jako przystawka lub nietypowa forma deseru? Czemu nie!
Cena: 21 zł.
Jedliśmy również zupę dnia - pomidorową. Bardzo dobra, z pysznym koperkiem.
Cena: 9 zł.
Z 4 dań głównych oferowanych w karcie udało nam się spróbować trzech (na żeberka się nie załapaliśmy, zabrakło akurat).
Grillowana pierś z kurczaka z cieciorką, cukinią, sosem pomidorowym, szpinakiem, a do tego tzatziki z miętą i ogórkiem - danie prezentowało się pięknie - kurczak i tzatziki bardzo dobre - co do cieciorki ciężko nam stwierdzić, bo chyba próbowaliśmy ją po raz pierwszy i nam wydała się lekko nijaka, ale może to być spowodowane tym, że po prostu normalnie jej nie jadamy :)
Cena: 28 zł.
Makaron z wędzonym łososiem i szpinakiem w sosie śmietanowym - danie prezentowało się pięknie, widać, że kucharz nie szczędzi na składnikach i przyprawach. Smakowało dobrze, tylko było zbyt słone (prawdopodobnie wina łososia).
Cena: 28 zł.
Polędwiczka wieprzowa Sous Vide, delikatnie chrzanowe puree z ziemniaków, brokuły smażone pieczarki i sos demi glace - przepyszne! Mięso rozpływało się w ustach, delikatne, świetnie doprawione, puree dosłownie delikatnie chrzanowe, bez żadnych grudek, pyszne!
Cena: 28 zł.
Jednego dnia zamówiliśmy też burgery klasyczne. Jedyna mała uwaga do obsługi - dostaliśmy je kilka minut po przystawce, więc, niestety, trochę za szybko. I tak mieliśmy przed oczami pyszną deskę serów, gorącego burgera i pachnące frytki i już sami nie wiedzieliśmy, za co się zabrać. Dlatego wyżej wspomnieliśmy, ze deska serów może funkcjonować jako deser - u nas tak było :)
Cena burgera: 24 (klasyczny) / 28 zł (koneser).
Ekstra porcja frytek, które są także w zestawie z burgerem - dobrze wysmażone, nie były pełne tłuszczu jak to często się zdarza, za to chrupiące, domowe i smaczne ;)
Cena: 6 zł.
Cóż, zdajemy sobie sprawę, że od września menu restauracji mogło się zmienić - jest sezonowe. Ale mimo że nie wiemy, jak smakują dania z aktualnego menu (podgląd tu: http://www.bistropodwale.pl/menu) to polecamy tę restaurację - poleciliśmy ją naszym znajomym, którzy w styczniu odwiedzili Bistro Podwale - spróbowali m.in. krewetek i również bardzo zachwalali :)
Pozdrawiamy
M&M
Od samego patrzenia (i jedzenia oczami) można przytyć, ha,ha...
OdpowiedzUsuńDeska serów jest genialna, muszę zapamiętać, albo zapisać w notesiku na kolejną wycieczkę do mojego ulubionego miasta.
Serdeczności :)
Był wybór ciekawy. Ja z pewnością bym spróbowała deskę serów. Zapamiętam nazwę tego ładnego i ciekawego lokalu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWow!
OdpowiedzUsuńJedzenie wygląda bardzo apetycznie. Niestety, jest sporo rzeczy, których nie jem.
Też mam ochotę na deskę serów. Mam nadzieję, że nie koziego i owczego.
Pozdrawiam:)
Już od samego patrzenia ślinka cieknie. Nie wiem kiedy znów odwiedzę Sandomierz, ale nazwę bistro warto zapamiętać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
aż się głodna zrobiłam, muszę się nauczyć, żeby Was nie czytać przed obiadem. ;p burger wygląda przepięknie i ten makaron z łososiem też. ;) i też tak często mamy, że jak nam w jakiejś knajpie posmakuje, to nie szukamy innej, tylko jemy w niej. ;) tak właśnie zrobiliśmy w Kordobie. ;) i nie żałowaliśmy, zwłaszcza że drugiego dnia się okazało, że kelnerka jest Polką, to jeszcze mogliśmy sobie z nią pogadać. ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie.