Górę Orlicę było nam ciężko znaleźć. Mylnie myśleliśmy, że znajduje się w Pieninach, bo tam jest schronisko o tej samej nazwie. A ona stoi sobie w Sudetach, kilka kroków nieopodal słynnego z szaleństw narciarskich Zieleńca :)
W samym Zieleńcu również znajduje się schronisko o tej samej nazwie, co jest następnym mylnym znakiem na drodze do szczytu.
Na szczyt można dostać się kilkma szlakami:
- zielonym z Sołtysiej Kopy (ok. 1,6km, 45 min),
- zielonym ze Schroniska PPTK Orlica (w Zieleńcu) (ok. 3,3km, 1h 10min),
- czerwonym z Masarykovej Chaty (ok. 4,6 km, 1,5h)
- oraz kilkoma kombinacjami z Czech :)
My jechaliśmy do Zieleńca od strony Dusznik Zdrój i samochód zostawiliśmy na parkingu "widokowym", Pod Sołtysią Kopą.
Potem szliśmy ulicą w stronę Zieleńca.
A na zakręcie dojrzeliśmy słup ze szlakami.
Podejście jest całkiem łatwe, nie zmęczyliśmy się zbytnio.
Po 30 minutach dotarliśmy do poniższego miejsca. Niebardzo wiedzieliśmy, gdzie jesteśmy.
Znaki wskazywały "Vrchmezi", ani słowa o Orlicy, która ma 1084 m n.p.m. Były trzy drogi- jedna w krzaki, druga troszkę w dół i trzecia, którą przyszliśmy. Na szczęscie z naprzeciwka, z tego "troszkę dołu", szły dwie kobiety, które również szukały szczytu. Zdecydowaliśmy się pójść w krzaki ;)
Po minucie odsłonił nam się szczyt. Szkoda tylko, że poniżej na znakach w ogóle nieoznaczony.
21.09.2012 r. na szczycie odsłonięto poniższy pomnik. Upamiętniał zdobycie wierzchołka przez Fryderyka Chopina (który w Dusznikach-Zdrój przebywał w sanatoriach, miał więc niedaleko) oraz Johna Quincy Adamsa - późniejszego prezydenta USA (ciekawe co go do Polski zagnało ;) ).
Przed wojną góra była często zdobywana przez turystów i znajdowało się tutaj schronisko.
Pomnik w kształcie trójkątnej piramidy wykonany jest z chińskiego granitu. Szkoda, że pomysłodawca pomnika nie wybrał materiałów z czeskich lub polskich kopalń tego surowca.
Pewnie jak zawsze o wyborze chińszczyzny zadecydowała cena.
Na szczycie zabrakło rownież informacji, że góra należy do Korony Gór Polski.
Ze szczytu nie ma widoków - jest obrośnięty drzewami i krzakami ;)
Za to z parkingu, na którym zostawiliśmy samochód było całkiem inaczej.
Pozdrawiamy!
M&M
Fajnie, że tam dotarliście. Jednak jest to kawałek drogi i pewnie nie prędko się tam pojawię. Widoki super.
OdpowiedzUsuńA ja na Orlicy jeszcze nie byłem ale pewnie kiedyś będę.
OdpowiedzUsuńWidoków z niej jak piszecie nie ma ale okolica jednak urokliwa :-)
Pzdr.
Już mi tęskno za taką pogodą i takimi widokami. Widać, że słońce przygrzewało.
OdpowiedzUsuńJak ja lubię takie historie z oznaczeniami na szlaku. Zawsze irytują mnie źle oznaczone trasy, widoki ładne mieliście :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zapachniało wakacjami, aż chce się powiedzieć: byle do lata:)
OdpowiedzUsuńWidać, że warto było :)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się te wędrówki.
OdpowiedzUsuńKris