niedziela, 28 lipca 2019

Wyspa Wolin na rowerze: Lubin - Międzyzdroje - Świnoujście - Ahlbeck (DE) - droga R10


Będąc nad morzem nie mogliśmy nie przejechać się słynną, międzynarodową trasą R10, biegnącą wzdłuż wybrzeża Morza Bałtyckiego.

Część trasy R10 pokonaliśmy kilka lat temu, jadąc z Kołobrzegu na Hel.
Tym razem mieliśmy jechać w przeciwnym kierunku. Wycieczkę rozpoczęliśmy ponownie w Lubinie, skąd wcześniej jechaliśmy dokoła Wolińskiego Parku Narodowego. Tym razem celem było miasteczko Ahlbeck i zakup niemieckich słodyczy ;)
Łącznie wyszło 62,3 km.





Odcinek Lubin - Międzyzdroje wiedzie częściowo po ścieżce rowerowej, częściowo po drodze. Kropiło, gdy wyruszyliśmy, ale po chmurach nie dało się nic poznać. Stwierdziliśmy, że zaryzykujemy. Cóż, na odcinku pierwszych 6 km musieliśmy trzy razy przeczekiwać ulewy, trasa na szczęście obfitowała w przystanki autobusowe, mosty i duże drzewa :) Później się rozpogodziło, a nawet zrobiło dość ciepło.


 W Międzyzdrojach wjechaliśmy na trasę R10. Na odcinku Międzyzdroje - Świnoujście biegnie ona przez tereny leśne, częściowo utwardzone. Na obrzeżach miasta mijaliśmy całkiem dużo rowerzystów, im jednak dalej, tym było ich mniej.





Droga jest całkiem przyjemna - nie ma wielkich podjazdów, zaledwie kilka niewielkich górek. Dokoła las, zapach igieł, cisza i spokój. Jedyne, czego nam brakowało, to miejsca na odpoczynek. Na trasie do Świnoujścia jest tak naprawdę tylko jedna ławeczka. Miło byłoby usiąść i zjeść :)


Po drodze można zwiedzić Podziemne Miasto na Wyspie Wolin - to atrakcja turystyczna łącząca 5 schronów podziemnymi korytarzami. Podobne widzieliśmy na Dolnym Śląsku - kompleks Osówka.


Po kilkunastu kilometrach trasy wyjechaliśmy na drogę przy gazoporcie w Świnoujściu. Obecnie powstaje tu droga asfaltowa i ścieżka rowerowa. Zdecydowaliśmy się zajechać pod latarnię morską i zrobić przerwę, tam przynajmniej były ławki :) .


Byliśmy na tej latarni, gdy Magda była w 7 miesiącu ciąży :D wiec tym razem podarowaliśmy sobie jej zwiedzanie, poszli na nią za to towarzyszący nam Daria i Daniel.



Dalej kierowaliśmy się na przeprawę promową w Świnoujściu. Warto wiedzieć, że miejska przeprawa, znajdująca się przy ul. Nadbrzeżnej obsługuje pieszych i rowerzystów, ale samochodem mogą przeprawić się tu tylko mieszkańcy miasta. Inni kierowcy zmuszeni są jechać na przeprawę Karsibór, mieszczącą się na obrzeżach.


Przeprawa promem jest darmowa.


Przez całe Świnoujście biegnie dalej ścieżka rowerowa R10. Jedyny jej minus to... piesi, którzy chyba myślą, że znaczek z rowerem ktoś namalował tam z nudów. Naprawdę, kilkakrotnie musieliśmy zejść z rowerów, dzwoniliśmy kilkanaście razy, a i tak zawsze znajdą się mądrzy przechodnie, którzy myślą, że cały chodnik jest dla nich.. No, to ponarzekaliśmy trochę. Ale niestety, kultura rowerowo-piesza w Polsce jest jeszcze na bakier.


Ścieżka R10 doprowadziła nas wreszcie do granicy państwa - znajduje się tu wejście na plażę.




Byliśmy w wielkim szoku, jak dużo różnic jest pomiędzy nadmorskimi miasteczkami w Polsce a w Niemczech. Pierwszy raz znajdowaliśmy się w nadmorskiej miejscowości w Niemczech.
Polska - kolorowa, pełna kiczu, wielkich, świecących reklam, przypadkowej i dziwnej architektury, niestety też śmieci, śmierdzących smażalni - to wszystko ma wprawdzie swój urok, ale daleko nam do niemieckiego spokoju, urokliwych knajpek, pięknych i czystych deptaków. Doznaliśmy wręcz szoku, że po niemieckiej stronie nie ma "budy na budzie", co kilka metrów znajduje się ławka, rosną piękne drzewka, nikt nie nagania Cię do zakupu kolejnej kiczowatej pamiątki. Przy wejściach na plaże znajdują się darmowe toalety, a także, czego niestety brak w Polsce, śmietniki.
Niemiecka strona ma jednak i swoje minusy - plaże są tu płatne, a ceny dużo wyższe. Coś za coś :)




Obkupieni w żelki wróciliśmy na prom, a potem dalej w stronę Lubina. Nie obyło się oczywiście bez przeciskania się, a Magdzie jeden pan wręcz groził za to, że zwróciła uwagę jego żonie, że stoi na środku ścieżki. Eh.






Trasa powrotna minęła nam dość szybko. Zmęczeni, ale szczęśliwi wracaliśmy do Lubina.




Cała wycieczka była bardzo przyjemna (nie licząc przepychanek z przechodniami w Świnoujściu) i jak najbardziej do polecenia na jazdę z Maluchem :)

Pozdrawiamy
M&M

6 komentarzy:

  1. Niemieckie plaże są płatne wszystkie czy wybrane tylko?

    OdpowiedzUsuń
  2. No i znowu nabieram ochoty na rowerową wycieczkę wybrzeżem polsko-niemieckim ;)
    Macie rację, to strasznie wkurzające, gdy po ścieżce rowerowej kręcą się piesi, a jeszcze gorsze jest to, że na grzeczne zwrócenie uwagi, niektórzy reagują po chamsku...

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna wycieczka. Podziwiam Waszą kondycję!!!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie przepychanki z pieszymi są również normą na trasie na Płw. Helskim. Choć jest to odcinek bardzo malowniczy, może też być jednocześnie stresujący.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ogromnie mi się podobają takie wyprawy, spokojnie, wiele można zobaczyć i ile ruchu. Zawsze wolałem jechać rowerem niż samochodem bo lepsze doznania są wszystkiego. Problem tylko jak niepogoda i wietrznie się robi ale to małe niedogodności.

    OdpowiedzUsuń
  6. Elegancka fotorelacja. Ja również lubię podróżować nad Bałtykiem. Ostatnio jeździłem po Kołobrzegu obok Osady Morskiej - https://condo.pl/osada-morska/ - przepiękna okolica, fajne mieszkania inwestycyjne.

    OdpowiedzUsuń