Beskidy kryją w sobie nie tylko piękne widoki i naturę, ale również legendy i ciekawostki historyczne. Bogata w takie opowieści jest Mogielica - najwyższy szczyt Beskidy Wyspowego (1170 m n.p.m.).
Mogielica należy do Korony Gór Polski, ale mimo tego i tak jest licznie odwiedzana przez turystów niekoniecznie związanych z tą odznaką. Informacje o szczycie, trasach dla narciarzy biegowych widoczne są na billboardach w okolicznych miejscowościach. Sporą popularnością cieszy się również wieża widokowa z której roztacza się piekny widok na okoliczne góry, a podobno w planach jest również wybudowanie schroniska.
Na szczyt prowadzi kilka szlaków, które można dowolnie modyfikować, w zależności od dystansu, który chcemy przejść :), przykładowe szlaki:
Jest jeszcze sporo inych możliwości, zostawiamy je jednak Waszej inwencji :)
Zaparkowaliśmy pod Pomnikiem Spotkań Pokoleń.
Wiatr wiał strasznie, robiły się zaspy, ale jakoś pokonaliśmy te przeszkody i wkroczyliśmy w mały las, potem znowu szliśmy drogą asfaltową.
Po kilkuset metrach pojawił się bardziej zalesiony teren, gdzie za to przywitał nas lód schowany pod śniegiem :) raczki się przydały!
Część drogi pokonywało się po spływającej wodzie - musieliśmy kombinować z raczkami, raz je ściągaliśmy, potem znowu zakładaliśmy - nie było wyjścia.
Nasz szlak wiódł przez halę, zwaną potocznie "Stomorgi", gdzie podobno jeszcze niedawno wypasane były zwierzęta. Widoki stąd są piękne - widać Gorce, a nawet Tatry.
Droga na sam szczyt to ogromne zaspy :) dość ciężko się idzie.
Z Mogielicą wiąże się także parę legend. Podobno na tej górze ukrywano skarby zbójów - była to ich ulubiona kryjówka. W XVIII wieku skarby swoje ukrywał tu slynny beskidzki rozbójnik Józef Baczyński - niektóre z nich rzekomo do dziś znajdują się pod mogielicką ziemią :)
Na szczycie znajduje się wspomniana wieża widokowa, która była otwarta. (co jest dziwne, bo 2 dni wcześniej byliśmy na Radziejowej i tam wieżę zamknięto na zimę).
Mogielica to dość religijny szczyt - znajduje się tu parę kapliczek, informacja, że kilka razy trasą tą przeszedł św. Jan Paweł II, jeszcze jako kardynał Karol Wojtyła. Podobno też w latach 50-tych odprawił Mszę Św. na wspomnianej polanie.
Brakuje zdjęcia, ale... w 2004 roku, w 50. rocznicę wędrówki Jana Pawła II na Mogielicę, na skraju szczytu, nad przepaścią, umieszczono Krzyż, by upamiętnić to wydarzenie. Z przepaścią tą wiąże się również pewna makabryczna historia.. podobno tutaj zrzucano ciała samobójców - nie mogli oni spocząć na poświęconej ziemi
Przykrym widokiem była zniszczona skrzynka, postawiona przez Koronę Gór Polski. Próbowaliśmy znaleźć pieczątkę, jednak bezskutecznie - guma musiała gdzieś powędrować, został sam drewniany trzonek. Co to komu przeszkadza? :(
Mateusz nie mógł sobie podarować wdrapania się na więżę - Magda zrezygnowała - było za zimno, ale też niebezpiecznie - Mateusz schodził tyłem, bo schody były śliskie i strome.
W czasie II wojny światowej na północnym zboczy góry rozbił się niemiecki samolot - zginęło 5 żołnierzy.
Na dół schodziliśmy dość szybko - było naprawdę zimno, wiatr był przenikliwy. Na szczeście szlo się dość sprawni :)
Pozostała kwestia pieczątki - skąd ją wziąć? Ano my sobie poradziliśmy tak:
Podjechaliśmy do Karczmy "Baranówka" w Jurkowie :)
Pozdrawiamy
M&M
Historyczne fakty pochodzą z : http://www.wgorach.iap.pl/index.html?id=22427&location=f&msg=1
Kocham takie widoki. Wy to też macie power w nogach. :) Bardzo fajnie się z Wami 'wspina'. Trzeba będzie tam zawędrować i szukać skarbu. haha
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie. :)
podziwiam te widoki, ale teraz już się osobiście cieszę, że zima za nami:)
OdpowiedzUsuńChciałabym się kiedyś wybrać w góry w taką pogodę... Obawiam się jednak, że mogłabym tego nie przeżyć. Straszny ze mnie zmarzluch :)
OdpowiedzUsuńSuper relacja. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKris
Kocham takie górskie krajobrazy. Polecam jeszcze odwiedzić jakiś wulkan, to również robi wrażenie :D
OdpowiedzUsuńWy to jesteście jednak piechury,już widzę siebie w takiej zimie. Po 10 minutach byłabym zamarznięta:))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
wieża na Mogielicy jest świetnym miejscem, szkoda że taka oblodzona była. ;/
OdpowiedzUsuńmyśmy już tam wchodzili dwa razy, też z Przełęczy i raz z Jurkowa, ale ta wędrówka była naprawdę masakryczna, bo wchodziliśmy w ponad 30-stopniowym upale. ;/
pozdrawiam serdecznie.
Pewnie ciężko było przebrnąć przez te zaspy, ale widoki po drodze i na szczycie warte były takiego wysiłku;) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWidoki zapierają dech w piersiach! Warto dla takich krajobrazów przejść te kilka trudnych i wymagających kilometrów, by móc cieszyć się zdobytym szczytem :) Może nie są to ośmiotysięczniki, ale zapał i pasja jest! To się liczy :) Szkoda, że nie mogliście przybić sobie pieczątki, ale taka na pewno też jest wartościowa i stanowi dowód Waszej wyprawy :)
OdpowiedzUsuńJeny ja Was podziwiam. Wysiadłabym w połowie drogi.Tak jak bardzo tęskniłam zawsze za zimą w Anglii, tak w tym roku dała nam popalić ( zabrakło chleba tostowego w sklepach-więc zima stulecia ;) ). Widoki przepiękne <3.
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki za odwiedziny!
OdpowiedzUsuńCo u was słychać?
Serdecznie pozdrawiam:)
Świetny post, podziwiam tych co chodzą po górach bez względu na porę roku.
OdpowiedzUsuńCiekawy blog, będę odwiedzać, pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny u mnie !
OdpowiedzUsuńKiedyś w swojej wolnej chwili na pewno tutaj przyjadę.
OdpowiedzUsuńDla takiego widoku warto troszkę pomarznąć. Piękne widoki.
OdpowiedzUsuńMoże ktoś z was przeczyta mega ciekawy artykuł na stronie internetowej https://climb.pl/mogielica-cos-dla-ciala-cos-dla-ducha/ .Sam ten artykuł przeczytałem.
OdpowiedzUsuń