Czupel - najwyższy szczyt Beskidu Małego i jeden z 28 szczytów należących do Korony Gór Polski.
Cieszy nas bardzo, że Polacy w czasie wolnym nie tylko zasiadają przy suto zastawianym stole popijając litry naleweczek, ale potrafią również zintegrować się z naturą. Za prostą i bardzo atrakcyjną formą spędzania wolnego czasu w przerwie pomiędzy świętami i sylwestrem wiele osób uznało spacerowanie po górach lub bieganie na nartach. Świadczy o tym przepełniony parking na Przełęczy Przegibek w Beskidzie Małym.Na Czupel wybraliśmy się 30.12. Pogoda była wspaniała - lekki mróz i piękne słońce na niebieskim klarownym niebie.
Na szczyt prowadzi wiele dróg:
- niebieski szlak z Czernichowa (ok. 2h)
- czarny szlak z Hucisk, przez Skałę czarownic (ok. 2h 15min)
- czerwony szlak z Międzybrodzia Bialskiego (ok. 2h)
- czerwony szlak z Łodygowic (ok. 2,5h)
My zdecydowaliśmy się wejść tam niebieskim szlakiem od Przełęczy Przegibek.
Trasa przebiegała po wydeptanym śniegu i nie była zbyt wymagająca (oprócz paru małych wzniesień), ułatwieniem na trasie dla nas były kije trekkingowe. (obyło się bez raczków)
Mijaliśmy sporo osób z sankami i jabłuszkami ;)
W połowie szlaku zatrzymaliśmy się w schronisku na Magurce żeby coś zjeść. Chatka wypełniona była turystami, a zupa pomidorowa świeża i rozgrzewająca. Obok schroniska na Magurce znajduje się wypożyczalnia nart biegowych - można było skorzystać z dobrze przygotowanych tras biegowych, my jednak naszą wyprawę kontynuowaliśmy na nogach. Obok schroniska znajduje się sklepik spożywczy.
Formalnością było przybicie znajdującej się w schronisku pieczątki do książeczki Korony Gór Polski
Kilka metrów po minięciu jaskini natrafiamy na punkt widokowy, z którego obserwujemy szczyt który zdobyliśmy w Nowy Rok- kto zgadnie jaki ? :)
Szczyt - standardowe zdjęcie książeczek na tle tabliczki. I sytuacja która się powtarza na każdym czubku, w momencie znikąd pojawia się tłum szturmujący wierzchołek. Dlatego my szybkim marszem udajemy się tą samą drogą z powrotem w stronę Magurki.
W drodze powrotnej napawaliśmy się widokiem na miasto Bolka i Lolka - Bielsko Białą.
Pomimo późnej pory na parkingu było więcej samochodów niż rano. My zadowoleni z wyprawy prosto z parkingu udaliśmy się do znanej już nam restauracji po Kuchennych Rewolucjach "Twoja Kolejka".
Pozdrawiamy
M&M
M&M
Czupel wspominam dość miło, choć należy do mniej ciekawych szczytów w Beskidach. Może teraz, po kilku latach od jego zdobycia inaczej bym go odebrała, bo teraz cieszy mnie wędrowanie, a nie zdobywanie szczytów :) Zaciekawiliście mnie nartami biegowymi w okolicy, jeszcze tych tras nie pokonywałam na nartach, mam nadzieję, że uda się jeszcze tej zimy. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTereny znam nieźle, lata temu oprowadzał mnie tam Wujas z Bielska-Białej. Ale sporo się zmieniło i fajnie to było u Was zobaczyć. Oj wstrzeliliście się w zimę idealnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Już dawno nie widziałam takiej pięknej zimy.
OdpowiedzUsuńAle brakuje mi zimowych wypadów i ca najbardziej takiej zimy !
OdpowiedzUsuńJestem zauroczona zimowymi widokami, bardzo piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Beskid Mały ...mój ulubiony i często tu zaglądam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę udanych wycieczek :)
Jak przepiękna zima. Oglądam ją u Was kolejny raz.
OdpowiedzUsuńA zdjęcia? zjawiskowe!
Pozdrawiam:)
Od tej strony wejścia jeszcze nie próbowałem, ale pewnie już niedługo spróbuję. Podoba mi się ten wariant trasy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nam również udało się zdobyć Czupel w ten weekend ale niestety nie w tak pięknej aurze i od innej strony ;) Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńdokładnie, Skrzyczne, już niedlugo na blogu :)
OdpowiedzUsuńMuszę się wybrać na Czupel jak będzie słonecznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Po Beskidzie Małym wędruję zazwyczaj na wiosnę, by sprawdzić kondycję po zimie. Najbardziej lubię wejść na Czupel, przejść do schroniska na Magurce Wilkowickiej, a następnie zejść do Straconki.
OdpowiedzUsuń