wtorek, 23 stycznia 2018

Skrzyczne

Skrzyczne (1257 m n.p.m.) to najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego.
Wybraliśmy się tam w Nowy Rok, chociaż jak to w Nowym Roku bywa, ciężko nam było wstać po sylwestrowej nocy :)

- czerwony z Buczkowic (ok. 3,5h)
- niebieski ze Szczyrku (ok. 2,5h)
- zielony ze Szczyrku (ok. 2,5h)

Zdecydowaliśmy się na wejście na szczyt niebieskim szlakiem z miejscowości Ostre. Mimo późnej pory (ok.11) na parkingu było kilka samochodów - nie tylko my zdecydowaliśmy się przywitać Nowy Rok w górach.

Pierwsze podejście trochę pod górkę, ale można sobie zrobić małe przerwy i podziwiać widoki.

Przed nami widać turystkę, za nami też kolejnych zdobywaczy gór. Nie spodziewaliśmy się spotkać kogokolwiek na szlaku - a tu niespodzianka.


Im wyżej tym pojawia się więcej śniegu i robi się chłodniej.

Idziemy Halą Jaskową - do połowy XX wieku wypasano tu zwierzęta, jednak od tego czasu systematycznie zarastał i dziś przypomina o tym jedynie pomnik postawiony przez rodzinę Jasków na pamiątkę przekazania tych terenów Mikołajowi Jaskowi przez króla Jana Kazimierza. 

Nagle bach idziemy i widzimy serce z naszymi inicjałami :)
Mateusz chcac udowodnic wieksza milosc do Magdy od razu robi obok wieksze serce - tylko coś mu krzywe wyszło ;)


Po drodze mijamy sporo malutkich żółtych gumowych kółeczek - widać turyści noszą ze sobą raki. Sądząc jednak po ilości żółtych kropek wśród kamieni nie są one najlepszej jakości - polecamy zainwestować w coś lepszego, chyba że ktoś lubi syzyfową pracę i jest fanem zbierania i wkładania ich z powrotem (a słyszeliśmy już o takich osobach).










Pod samym znakiem na szczycie lodowisko - trzeba uważać żeby nie upaść.
Zdjęcie zrobiliśmy przy tablicy obok schroniska, należy jednak zaznaczyć, że nie jest to sam szczyt góry. Najwyższy punkt Skrzycznego znajduje się kawałek dalej, jednak w Nowy Rok, dziwnym trafem, tablica z oznaczeniem szczytu zniknęła. 
W samym schronisku tłum - cięzko znaleźć miejsce. Udaje nam się wcisnąć przy kominku - chociaż na chwilę odpoczywamy i zajadamy pyszne, świeże ciasto ze schroniska - polecamy! Ale jest bardzo sycące, po połowie żalujemy ze skusilismy sie na 2 kawałki zamiast 1 na pół :)
Taki kawałek kosztuje 4 zł.

Oczywiście Endomondo musiało się urwać w międzyczasie i po połączeniu treningu widać jakbyśmy szli idealnie prostą drogą - nic bardziej mylnego :)

Gdy schodzimy na dół robi się już ciemno i chłodniej - czym prędzej więc wracamy do samochodu i kierujemy się w długa drogę do domu :)

Pozdrawiamy
M&M


10 komentarzy:

  1. myśmy tam latem wchodzili chyba tym samym szlakiem. ;) ale generalnie to był chyba mój już trzeci czy czwarty raz, ale nigdy w zimowych warunkach. :) świetne wyjście i fajny pomysł na rozpoczęcie nowego roku. ;)
    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pełna podziwu. Wyjście w góry w Nowy Rok!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniałe zimowe widoki, kiedyś również "zaliczyłam" Skrzyczne, ale zimą tam jeszcze nie byłam. Miło mi się wędrowało z Wami ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię taką "półzimę" na szlaku i mimo wszystko mgłę też :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A nie lepiej było wyciągiem ze Szczyrku ?
    Oczywiście żart, świetnie powitaliście Nowy Rok, oby jak najczęściej udawały się Wam takie wypady.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że widocznośc nie była lepsza ;) Podziwiam Wasz zapał do wyprawy w Nowy Rok ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. To musiała być cudowna wyprawa noworoczna. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ wy się sympatyczni wydajecie. Wspaniale, że narysował większe serce. :) Bardzo lubię Skrzyczne, to był mój pierwszy zdobyty szczyt. Wspomnienia się obudziły. Bardzo fajna, radosna relacja. Będzie mi miło z Wami podróżować. Pozdrawiam serdecznie, Aga. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękujemy za miły komentarz :) chyba jesteśmy sympatyczni :D cieszymy się, że z nami powspominałaś :)
      pozdrawiamy :)

      Usuń