wtorek, 9 lipca 2019

Wyspa Wolin na rowerze: Lubin i pętla dokoła Wolińskiego Parku Narodowego


I znowu wyruszyliśmy na rowerowy podbój kolejnego rejonu Polski - tym razem opowiemy Wam o Wyspie Wolin.

Nocowaliśmy w miejscowości Lubin, nad jeziorem Wicko Wielkie. To zaledwie parę kilometrów od Międzyzdrojów, a pensjonatów jest tu całkiem sporo, nad morze rzut kamieniem, a i sama miejscowość jest urocza.
Znajduje sie tu punkt widokowy na jezioro, mozna usiasc, zjesc cos lub napic sie herbatki i podziwiac takie widoki:




Na Wyspie Wolin byliśmy zaledwie 3 dni - nie było to dużo i na pewno musimy tam wrócić, ale troszkę udało nam się pojeździć. Na pierwszy rzut poszedł Woliński Park Narodowy - zdecydowaliśmy się zrobić pętlę wokół niego i zahaczyć o Międzyzdroje. Trasę zaplanowaliśmy z pomocą mapy Google - niestety mapa, którą kupiliśmy online nie zawierała aktualnych ścieżek. Wyszło 36,5 km.


W Lubinie musieliśmy wjechać na górkę, która chyba najbardziej dała w kość Mateuszowi - biedny, obciążenie miał spore ;)


Na końcu miejscowości wjechaliśmy w las i wyjechaliśmy z niego dopiero w miejscowości Dargobądz.
Początkowo widok ścieżki trochę nas zdziwił, ale mijali nas inni rowerzyści więc stwierdziliśmy, że spróbujemy. Ścieżka typowo leśna - od razu przepraszamy za rozmazane zdjęcia, ale Magda robiła je w trakcie jazdy, a podłoże było skromnie mówiąc nierówne :P (wiemy, że to dość nieprofesjonalne i długo się zastanawialiśmy, czy w ogóle pisać o tej trasie, ale że blog traktujemy jako formę pamiątki to postanowiliśmy napisać). 




Ta leśna trasa była dość wyboista, dawno nie padało więc pełna kurzu, co w sumie najbardziej widać było po Karolinie (mimo siatki w przyczepce). Ale dziecko było zadowolone - to najważniejsze :)



W pewnym momencie pojawiła się droga szutrowa i już jechało się lepiej. 


Podczas całej trasy nie brakowało kilku mniejszych czy większych górek. Jednak daliśmy sobie radę bez problemu.




Na odcinku Dargobądz - Warnowo jechaliśmy drogami asfaltowymi lub asfalto-podobnymi. 



Ta droga już chyba ciągle będzie nam się kojarzyła z psem, który dość długo nas gonił i szczekając głośno niebezpiecznie zbliżał się do naszych nóg - ten kawałek pokonaliśmy chyba w najszybszym tempie ;)


Za Warnowem odbiliśmy znowu na ścieżkę leśną. Jechało się całkiem przyjemnie, drogą szutrową, która poprowadziła nas aż do pokazowej zagrody żubrów w Międzyzdrojach.




Dalej wyruszyliśmy do Smażalni Klif w Międzyzdrojach, w której zjedliśmy pyszne rybki i którą serdecznie polecamy.

Trasa ogólnie w porządku - do zrobienia z przyczepką rowerową. Minusem było to, że musieliśmy korzystać z telefonów a nie z mapy - niestety, turystyka rowerowa w tych rejonach jest jeszcze dość słabo rozwinięta.

Pozdrawiamy :)
M&M

4 komentarze:

  1. Również pozdrawiam M&M :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuję Wam za tę przejażdżkę. Nie jestem fanką jazdy na rowerze, więc taka forma bardzo mi odpowiada ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, Wolin jest krajobrazowo bardzo podobny do Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego! Czułbym się jak u siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz oglądam Wolin z perspektyw roweru. Byłem tam w czasach szkolnych na koloniach letnich i od tego czasu jeszcze się w te okolice nie wybrałem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń