czwartek, 26 stycznia 2017

Wielka Sowa



Góry Sowie kryją wiele tajemnic - złoty pociąg, kompleks sztolni walimskich, bunkry, podziemia, piwnice - ale o tym innym razem. Dziś opowiemy o szczycie tych tajemniczych gór - dumnie zwanym Wielką Sową.




Wielka Sowa - najwyższy szczyt Gór Sowich w Sudetach - 1014 m n.p.m. To kolejna góra do naszej kolekcji Korony Gór Polski.

Prowadzi do niej wiele szlaków. My wybraliśmy czerwony - z Sokolca.




W sezonie narciarskim/letnim może być problem z parkowaniem za darmo - wtedy czeka Was opłata ok. 7zł na jednym z wielu prywatnych parkingów.
Nam udało się zaparkować przy drodze.



Pierwsze podejście - troszkę pod górkę, za to z niej super widoki :)






Na czerwonym szlaku minęliśmy schronisko Orzeł i Sowa, można tam dostać pieczątki :)








Pomimo mroźnej i mglistej aury, wieża widokowa była otwarta. Niestety ograniczona widoczność nie zachęcała do wspinaczki po schodach. Nawet przemiły Pan (ekspert od kadzidełek - szaro i mgliście nie było tylko na dworze ale i w pomieszczeniu wieży), który sprzedaje bilety wstępu odradzał nam wejścia na turm. Od sprzedawcy biletów otrzymaliśmy dwie pieczątki do dwóch książeczek: "Korona Gór Polski" i książeczki "Znam Góry Sowie".  

W tle 25 metrowa kamienna wieża, zbudowana w 1906 r.:

Na szczycie oprócz wieży znajduje się drewniana rzeźba sowy, która jest obiektem ostrzału fotografów. Dla zmęczonych turystów na szczycie znajduje się dużo miejsc siedzących i trzy zadaszone altanki, w których ostro biesiadowali sąsiedzi zza wschodniej granicy :)
Nie brakuje też miejsca do rozpalenia ogniska, gdzie pomimo pogody i mokrego drewna nie brakowało amatorów pieczonej kiełbaski.
W cieplejsze dni śmiało polecamy szczyt "Wielka Sowa" jako idealne miejsce na biwak.


Po zejściu z góry, zakupiliśmy pseudo oscypki u "prawdziwej góralki" - 100% ser owczy :)
Jako, że jesteśmy miłośnikami serków góralskich od razu uwierzyliśmy w "bajerkę" sprzedawczyni, a uwierzcie Pani była istnym Januszem biznesu. Turystom, którzy stali przed nami w kolejce próbowała sprzedać domową żurawinę w oryginalnie zapakowanym słoiku firmy "Devaldano". 
U podnóża góry w miejscowości Sokolec znajduje się "Karczma Pod Sową" tam zjedliśmy zupkę i pierogi i wyruszyliśmy zadowoleni z wyprawy do domku. 


PS: Kolacja - smażony oscypek mimo wątpliwej "oryginalności" był mega smaczny ;)

Pozdrawiamy
M&M

18 komentarzy:

  1. A te pieczątki to za darmo czy trzeba coś zapłacić? :) Oscypków nie lubię, ale po górach chodzić bardzo :) Szkoda, że tak rzadko udaje mi się w nich bywać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie spotkalam sie z tym, ze za pieczatke trzeba placic :) sa calkowicie darmowe :)

      do gór masz chyba daleko, ale moze uda Ci sie kiedys wyrwać :)

      Usuń
    2. Kiedyś chyba na Śnieżce w tej paskudnej restauracji kasowali za pieczątkę :P

      Usuń
    3. no cóż, dlatego może lepiej iść na czeską pocztę na szczycie Śnieżki - darmowa pieczątka :D

      Usuń
  2. Szkoda, że była mgła i nie mogliście podziwiać widoków z wieży. Oscypki uwielbiam . Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super zdjęcia mimo mglistej pogody.
    Jem tylko sery krowie. Podobno smażone oscypki z żurawiną są super tak twierdzi mój E.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pogoda faktycznie nie była idealna do podziwiania widoków. Byłam w Górach Sowich bardzo dawno temu i od razu je pokochałam ;)) Co przedziwne, nie pamiętam tej sowy! Cóż, pamięć bywa wybiórcza ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do wizyty w górach obiecuję sobie Bieszczady. W południowo-zachodnich górach byłam tylko kilka razy - tam bardziej mnie urzeka architektura! Bardzo! Marzy mi się fotorelacja architektury tamtych okolic, choć na wizytę w górach też przyjdzie czas :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. jak ładnie! bardzo bym się chciała wybrać w polskie góry :) nie wiedziałam, że ten szczyt się tak nazywa :D super sowa, super wycieczka! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. to myśmy tym szlakiem schodzili, bo wchodziliśmy z Walimia, gdzie zaparkowaliśmy przy sztolniach (które też są bardzo fajne). szczyt szalenie mi się podobał, mimo wędrowania w pełnym słońcu i w kompletnej ciszy, bo większość drogi przebyliśmy w samotności. ;) wieża jest super, nam widoki dopisały. ;) a ta sowa na szczycie to mój faworyt. :) ech, wybrałby się człowiek w góry, ale zimą nie lubię. ;) trzeba czekać na wiosnę. ;)
    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sztolniach juz bylam, Mateusz za to nie, czekamy na lato i wolny weekend :)

      Usuń
  8. Szkoda, że mieliście mgłę. 2x byłem na Wielkiej Sowie i zawsze przy świetnej pogodzie. Z wieży wtedy rozpościerają się świetne widoki. Ciekawy jest też szlak niebieski z Przełęczy Walimskiej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Byłam w tych górach chyba ze 20 lat temu. Strasznie mi się podobało.
    Myślę, że powinnam powtórzyć wizytę.
    Zamglone zdjęcia są bardzo efektowne.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak dawno nie byłam w polskich górach! Będzie dobre kilka lat, niestety. Chętnie wybrałabym się na jakąś wędrówkę i podziwiała widoki. Szkoda, że trafiła się Wam taka pogoda i nie mogliście w pełni cieszyć się z widoków, ale i tak gratuluję zdobycia szczytu. Nie byłam na Wielkiej Sowie, ale ta sówka idealnie tam pasuje. Uwielbiam oscypki! :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czy pogoda fajna, czy nie fajna zawsze po górach warto chodzić. Pozdrawiam
    Kris

    OdpowiedzUsuń
  12. A czemu teraz jest ciężko z darmowymi parkingami? Śniegu prawie nie mieliście :P

    Na Sowie byłem kilka razy, ale nigdy z widokami, więc też nawet nie właziłem na wieżę.

    A pani handlarka jakby sprzedawała oscypki to musiałaby je przywieź z Podhala albo wybranych Beskidów, bo tylko tam się je "produkuje" :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo darmowych jest tylko kilka miejsc przy ulicy, a reszta ma napisy "parking płatny niestrzeżony" :) i co najmniej 7zł :P
      dlatego napisaliśmy, że wątpliwej oryginalności :) aczkolwiek nie mamy nic przeciwko krowim oscypkom - też nam smakują :)

      Usuń
  13. Można wejść od Przełęczy Jugowskiej lub Walimskiej. Można dojść do Srebrnej Góry, można podejść od strony Bielawy. Podejście na Kalenicę daje w kość. Dawniej były odznaki: Turysta Dolnego Śląska, Górska Odznaka Turystyczna /brązowa, srebrna, złota/. Schodziłam Góry Sowie wzdłuż i wszerz. Teraz jadę na majówkę, brać dolinę buty bo może być śnieg.

    OdpowiedzUsuń