Po zdobyciu Chełmca odwiedziliśmy najlepszą, wg opinii TripAdvisora, restaurację w Wałbrzychu - padło na Bar Restauracyjny Polskie Smaki.
Po zdobyciu góry wraz ze znajomymi zgłodnieliśmy, w ruch poszedł internet i tak znaleźliśmy najlepiej ocenioną restaurację w Wałbrzychu wg TripAdvisora.
Restauracja, a może raczej bar?, ta mieści się przy ul. Nowy Świat 6 w Wałbrzychu.
Wnętrze wyglądało dość skromnie, dwa stoliki były zajęte. Obsługiwała jedna pani, która wyglądała raczej na właścicielkę niż kelnerkę.
Menu typowo, jakby to powiedziała M.Gessler, PRL-owskie. A w nim misz-masz - mięsa, pierogi, ryby, makarony, kilka rodzajów zup i wszystko, wg pani obsługującej, świeże.
Na początek, dziewczyny wzięły grzane wino (nie było go w karcie - koszt bodajże 8 zł), szkoda, że bez przypraw.
Zamówiliśmy rosół, żurek, placek po węgiersku, pierogi ruskie i pierogi z kaszą gryczaną oraz roladę wołową.
Rosół smakował jak rosół - był mega mega gorący, podejrzewaliśmy, że mógł się "zagotować" a nie podgrzać - minęło dobrych kilka minut zanim można go było zjeść.
Żurek - jego temperatura była w normie, ale miał mega dziwny posmak ogórków - dziwne, bo ogórkowej w karcie nie ma ;)
Zestaw surówek, był w porządku.
Zraz był dobry, ale kluski nie do zjedzenia... Ciężko stwierdzić, co im brakowało - dziwna konsystencja i po prostu niedobre. Dla Mateusza, fana śląskiej kuchni, było to nie do zaakceptowania ;)
Pierogi ruskie były znośne, ale Magda, fanka pierogów, jadła wiele lepszych.
Wg naszego kolegi placek po węgiersku był bardzo dobry - dobrze usmażony, chrupiący i przede wszystkim nie był "mokry od sosu" - na pewno wiecie, o co chodzi :)
A naszej koleżance pierogi z kaszą gryczaną smakowały, ale następnym razem wybrałaby inny farsz :)
Generalnie, miejsce to nie było jakieś wyjątkowo smaczne - porównujemy do zwykłego baru mlecznego. Ciężko nam też wierzyć, że wszystko było świeże - przy tak dużej karcie i niedużym ruchu jest to wręcz niemożliwe.
Jeśli ktoś chce zjeść zwykły, domowy obiad to czemu nie, dla smakoszy nie polecamy :)
Pozdrawiamy
M&M
Faktycznie jak na polecaną restaurację wynik raczej słabiutki. Za to mogę polecić restaurację Limka w hotelu Limanowa w Limanowej, oczywiście. W tej niepozornej, nieturystycznej miejscowości, gdzie czas się trochę zatrzymał, powstał niecały rok temu nowy hotel. Miałam okazję bawić się w nim na Sylwestra i przez kilka dni korzystać, z prawdziwą przyjemnością, z jego restauracji. Byłam mile zaskoczona: nowoczesnym, eleganckim wystrojem, sposobem podania potraw ( tatarowi przyznaję palmę pierwszeństwa) i smakiem potraw! Wraz z przyjaciółmi "przerobiliśmy" całą kartę i dosłownie wszystko było dobre lub bardzo dobre. Do tedo przesympatyczna i profesjonalna obsługa, miłe, uśmiechniete dziewczyny. Prawdziwa perełka! Pozdrawiam serdecznie ;)
OdpowiedzUsuńW Limanowej jeszcze nie byliśmy, ale bardzo lubimy poznawać nowe miejsca i próbować różnych dań, dlatego z pewnością zawędrujemy kiedyś i tam :) Dziekujemy za polecenie!
UsuńDziwię się, że małe restauracje mają taka długą listę dań. Nie będą z tego powodu mieli więcej klientów. Lepiej niech lista będzie znacznie krótsza, dania lepsze i wieksze prawdopodobieństwo, ze wszystko jest świeże. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJestesmy tego samego zdania :)
UsuńPozdrawiamy!
Czyli nie ma co się bić o miejsce w tym lokalu :) Jak się będzie głodnym nieopodal, to może się zajdzie żeby zmniejszyć głód, ale nie żeby jechać specjalnie kilka kilometrów, bo to najlepiej oceniana restauracja ;)
OdpowiedzUsuńTrochę się zastanawiamy, czy rzeczywiście nie ma lepsyzch restauracji w tych miejscowości, że to miejsce dostało nr 1? Szału nie było :)
Usuńtradycyjne polskie jedzenie, czasem za tym tęsknię :D
OdpowiedzUsuńszkoda, że miejsce nie stanęło na wysokości zadania, cóż, następnym razem życzę szczęścia i pysznego żarełka ;)
placka bym zjadła, wszystkie praktycznie mi zawsze smakują, jedynie na Mazurach jadłam najgorszego w swoim życiu. ;)
OdpowiedzUsuńmy w sumie w Wałbrzych nie wierzyliśmy i obiadowaliśmy w Maku. ;) też był dobry. ;p
pozdrawiam serdecznie.
SŁUSZNIE POSTĄPIŁY DZIEWCZYNY BIORĄC NA POCZĄTEK GRZANE WINO. TEŻ BYM TAK ZROBIŁA.
OdpowiedzUsuńZACIEKAWIŁY MNIE PIEROGI Z KASZĄ GRYCZANĄ. PIEROGI UWIELBIAM. Z GRYCZANĄ NIE JADŁAM.
POZDRAWIAM:)
Oj ja też jestem fanką pierogów w każdej postaci, ale najbardziej lubię ruskie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
łaaał, ja chce zjeść kluski!!! :D ślinka leci. Bardzo tania restauracja :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle bym zjadła teraz pierogi! Bar zapowiadał się dość zwyczajnie patrząc na zdjęcia z zewnątrz. Środek całkiem sympatyczny na taki właśnie niedzielny obiad. Zawsze dziwiłam się tak szerokim wyborem dań w małych knajpkach. Aż się nie chce wierzyć, że wszystko jest takie świeże. Szkoda, bo pewnie gdyby postawili na kilka kluczowych dań to mieliby więcej gości i dania mogłyby się okazać lepsze pod względem jakościowym ;)
OdpowiedzUsuńSzału nie ma, ale dla strudzonego wędrowca chyba nie najgorzej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kris
Kocham pierogi szczególnie z mięsem chociaż dopiero od niedawna kiedyś aż tak nie przepadałam :)
OdpowiedzUsuńObserwuję kochana :) I licze na to samo :)
Zapraszam : diamentoowa.blogspot.com