sobota, 11 maja 2019

Grabownica - Restauracja Grabownica


Kolejna restauracja w Dolinie Baryczy, która trafiła na naszą mapę odwiedzonych miejsc.
Czy warto w niej zjeść?


Restauracja Grabownica leży w miejscowości Grabownica nad stawem Grabownica, przy stacji nr 8 trasy rowerowej ścieżką dawnej kolejki wąskotorowej.
Odwiedza ją bardzo wielu rowerzystów.
My zawitaliśmy do niej razem z Darią i Danielem, których opinie zacytujemy w tej notce.



Cóż, dla nas restauracja to miejsce, w którym obsługuje nas kelner. Tu zostaliśmy zaskoczeni - na drzwiach wisi kartka z informacją, że po menu musimy podejść sami, a rachunki regulowane są przy barze. Rola kelnera to przyjęcie zamówienia i przyniesienie dań.


Restauracja jest bardzo duża. Aż ciekawi jesteśmy, jak funkcjonuje przy pełnym obłożeniu.


Jest tu kącik dla dzieci, ale niestety na 3 dostępne łazienki żadna nie ma przewijaka... (a jeszcze nawiązując do łazienek - nie były za bardzo posprzątane, pełne pajęczyn i  z brudną podłogą).



Estetyka menu pozostawia wiele do życzenia- kartki są wymiętolone, brudnawe. Wydaje nam się to zrobione bardzo "na odwal się".





Ceny nas trochę zdziwiły - jak dla nas dość wysokie, ale stwierdziliśmy, że skoro serwują lokalne przysmaki to spróbujemy.
`

W oczekiwaniu na napoje zauważyliśmy, że stoły się kleiły, a podłoga była brudnawa.

Na początek napoje - herbata, kawa, piwo z beczki i piwo regionalne.
Zawsze nas zastanawia, dlaczego te naczynia na herbatę są tak małe - co szkodzi dać więcej wody...



Zupą dnia był flaki - zamówiliśmy 3 porcje. Podane zostały w małej bulionówce. 
Taka mała porcja kosztowała 9 zł. 


Zupa została podana bez chleba. Poprosiliśmy o niego, ale okazało się, że chleba nie ma.

Mateuszowi flaki smakowały, chociaż stwierdził, że mało było "flaków we flakach". Z kolei wg Darii i Daniela "flaki miały bardzo dużo cebuli i bulionu- były mało treściwe - pomimo dużej ilości cebuli i tak dało się czuć, że flaczki były słabo wypłukane przed przygotowaniem".
Podsumowując: na flaki byśmy tu na pewno nie wrócili.

Specjalnością tej restauracji są ryby - dlatego zdecydowaliśmy się wziąć pierogi z karpiem - do wyboru były smażone we frytownicy lub z wody. Magda wzięła smażone, Daria z wody.




Pierogi z frytownicy były bardzo dobre i Magdzie smakowały. Co dziwne, te z wody nie był już takie smaczne. Wg Darii i Daniela "Pierogi: ciasto o bardzo dobrej grubości i konsystencji, farsz jałowy mało przyprawiony".
W obu przypadkach w farszu trafiły się ości :(

Daniel zamówił filet z dorsza z frytkami i surówką:


A Mateusz karpia milickiego smażonego z cebulką, ziemniaki z masełkiem i koperkiem oraz kapustę zasmażaną.


Wszyscy byliśmy zszokowani grubością panierki w obu rybach. Obie były za długo smażone - jak to Daniel podsumował: "Grubość przypalonej panierki równała się grubości wysuszonego filetu".
Kapusta zasmażana taka sobie, trochę za słona.

Podsumowując - z restauracji jedynie w miarę zadowolona wyszła Magda, której smakowały smażone pierogi. Nie wrócimy tam i raczej nie będziemy polecać tego miejsca, szkoda pieniędzy, a dania do najtańszych nie należą.

Pozdrawiamy
Magda, Mateusz i Karolina, a także gościnnie Daria i Daniel :)


7 komentarzy:

  1. Powiem szczerze! Bardzo Was podziwiam, że jedliście obiad w tej restauracji.
    Skoro w łazience było brudno, wyobrażam sobie jak było w kuchni.
    Moja Mamcia zawsze oceniała dany dom po łazience, jeżeli tam było brudno to i pozostałych pomieszczeniach też.
    Uwielbiam flaczki ale od ostatniego wypadku z polskimi krowami nie kupuję i nie jem flaczków, nie kupuję wołowiny.
    A wracając do flaczków z restauracji szkoda, że nie podano je w naparstku.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się pod komentarz Łucji. Też tak uważam.
      Będę omijać ten lokal...

      Usuń
  2. No po prostu typowa pazerność,czyli jak dać mało jedzenia gościom i zgarnąć za to dużo pieniędzy. Magda Gessler by się tam przydała, bo to jest typowe oszczędzanie i skąpstwo.

    A z sytuacją regulowania rachunków oprzy barze już się spotkałem. Moja kuzynka była kelnerka w takiej restauracji i mówiła, że u nich przy trzech salach i ogródku niemożliwa byłaby pełna obsługa kelnerka. Aczkolwiek kartka jest chamstwem xd

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że piszecie również o miejscach, których nie polecacie, dzięki temu wiadomo, co omijać. Dobrze, że chociaż pierogi smażone smakowały. Ale z farszem rybnym jeszcze się nie spotkałam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nieźle przy takich cenach i takim wyglądzie raczej bym się nie zdecydowała na jedzenie. ;) smażone pierogi wyglądają, jako jedyne, apetycznie. ilość zaś panierki na rybie jest większa niż ja sama sobie robię (a robię podwójną, bo ją uwielbiam), ale nawet ja jej tak nie palę. a często mi się to zdarza. wielki szacun za tą wizytę. ;)
    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Planowałem tam jechać ,ale teraz już mi przeszło

    OdpowiedzUsuń