sobota, 25 stycznia 2014

Czechy/Polska - Kopa Biskupia


Czechy/Polska - Kopa Biskupia

Kopa Biskupia (czes. Biskupská kupa, niem. Bischofskoppe) to góra, którą odwiedzamy co najmniej kilka razy w roku, dlatego nie może jej zabraknąć na tym blogu. Jest to najwyższy szczyt polskich Gór Opawskich - 899 m n.p.m. w Sudetach Wschodnich. Góra ta jest również najwyższą w województwie opolskim. Na szczycie znajduje się wieża, która należy do strony czeskiej (dlatego nazwa posta to Czechy) i jest w posiadaniu (czy raczej dzierżawie) Czecha o imieniu Mirko - jest to przemiły człowiek, który nieopodal wieży buduje schronisko. 
Warto wspomnieć, że szczyt należy do Korony Gór Polski.


  



 (niestety okazuje się, ze nie mamy własnego zdjecia całej wieży, odsyłamy jednak do wujka google'a)




Na szczyt prowadzą 2 szlaki od strony polskiej:
- żółty - jest najłatwiejszy ale i najdłuższy; z Jarnołtówka przez Piekiełko i schronisko "Pod Biskupią Kopą" (o schronisku) i tam łączy się ze szlakiem czerwonym prowadzącym na szczyt (ok. 5,8km, 2,5h)
- czerwony - jest już "bardziej męczący" - prowadzi z Pokrzywnej, po drodze mijamy punkt widokowy (ok. 3,8 km, 1h50min);


Oraz 4 szlaki od strony czeskiej:
- zielony - prowadzi ze Zlotych Hor; (3,3km, ok.1,5h)
- żółto-niebieski - z Petrovy Boudy, tzw. Ścieżka Antoniego;
- niebieski - ze starego przejścia Zlate Hory-Głuchołazy, obok ruin zamku Leuchtenštejn; (5,2km, ok. 2h)
- niebieski z miejscowości Petrovice (ok. 2,7km, 1h20min).








Zdjęcie szlaków:




My najczęściej wybieramy szlak czerwony od strony polskiej lub zielony od strony czeskiej, gdyż wchodzi się najszybciej :)

Co jakiś czas na szczycie organizowane są różne imprezy. Jak np. w Sylwestra - w tym roku wybraliśmy się tam by przywitać Nowy Rok - wyruszyliśmy około 22 z Jarnołtówka (szlak czerwony), na szczycie byliśmy po 23. Nie spotkaliśmy nikogo na szlaku, co było dość dziwne, ale też trochę zrozumiałe - jest on najbardziej męczący.
Najpiękniejszy widok był na trasie na sam szczyt, gdy żółty szlak łączy się z czerwonym - mnóstwo ludzi i kazdy z latarką - widać było tylko takie małe punkciki światła. Niestety zdjęcie nam nie wyszło, bo rozmazało się, ale myslę, że mozecie sobie to wyobrazić :)
Na szczycie było mnóstwo ludzi. Naprawdę nie spodziewaliśmy się, że to aż taka atrakcja:) Nieopodal wieży paliło się kilka ognisk i ludzie piekli kiełbaski. Można było kupić grzane wino i inne przysmaki. Było dość zimno, ale atmosfera rozgrzewała nawet największych zmarzluchów. Bardzo nam się podobało z wyjątkiem jednego - fajerwerki puszczane były bez żadnych zabezpieczeń - tzn. obok innych osób - chyba tylko cudem nikomu nic się nie stało. 



Kilka zdjęć z Sylwestra:








Naprawdę polecamy tę górę, szczególnie dla rodzin z dziećmi - wejście na nią nie jest super ciężkie, a to niesamowita frajda dla mniejszych - za wejście na szczyt dostaje się bilet z pieczątką, można również zbierać pieczatki do górskiej odznaki PTTK (tu trochę więcej na ten temat)
Ah no i na samym szczycie można kupić i wysłać kartkę - zaręczamy, że dochodzi szybciej niż polską pocztą (przykład: z Kopy Biskupiej kartka do Monachium dotarła w 1 dzień, ze Szczecina szła 9). 

Link do mapy szczegółowej: kliknij tu.

Pozdrawiamy!

7 komentarzy:

  1. Pomysł żeby spędzić Sylwestra na szczycie - REWELACJA! Zdjęcia z fajerwerkami na tle wieży zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Sylwester na szczycie -> jeszcze nigdy tak nie spędzałem Sylwestra. Może kiedyś... :-)
    Niedawno byłem na B. Kopie, rzeczywiście bardzo interesująca góra.
    Pzdr.Serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Halo, co się tam obijacie i nigdzie nie jeździcie? Czekam na jakieś relacje z podróży! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. jeździmy, jeździmy :) tylko czasu brak na pisanie postów:D juz niedlugo!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Co roku w 1 weekend lipca jest tam zlot krótkofalowców. Ludzi tam tyle przyjeżdża że brakuje miejsca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.

    OdpowiedzUsuń